Z Virtus.pro wiązałem przyszłość nie tylko zawodniczą, ale i dalszą – organizacyjną. To nie miał być przystanek w karierze gracza. Chciałem ten projekt budować również na innych stanowiskach i uczyć się od ówczesnego właściciela. Przeżyłem więc swego rodzaju koniec świata. Depresja to było oczywiste następstwo, ale dzięki przyjaciołom i rodzinie, udało się pójść do przodu. Ta sytuacja nadała mi nowy cel w mojej karierze, musiałem powrócić, aby poukładać sobie wszystko w głowie. Dojście do Kinguin było jak szycie dużej i otwartej rany powstałej po wyrzuceniu z Virtus.pro. Szycie na żywca…- Wiktor „TaZ” Wojtas dla Weszło esport