izak o swoich emocjach podczas komentowania: Czułem się trochę częścią tego meczu na najwyższym poziomie
[Maciej Turski: Wcześniej powiedziałeś, że dziennikarzami zostają ludzie, którzy czują się nie do końca spełnieni jako sportowcy [...] Czy ty czujesz się taką osobą, która jest nieco niespełniona jako esportowiec i po jakim czasie ewentualnie zaakceptowałeś tę pozycję, że fajnie się to jednak potoczyło?] Ja przede wszystkim poczułem, to kiedy zacząłem komentować na swoim kanale, i kiedy komentowałem codziennie wręcz te mecze najlepszych drużyn na świecie, wtedy się poczułem super, bo wiedziałem, że codziennie siedzę w tych meczach i czułem się trochę częścią tego meczu na najwyższym poziomie, mimo że absolutnie ja na tym najwyższym poziomie jako zawodnik nie byłem. To było dla mnie ekstra, że jako komentator mogę oddawać emocje z tego meczu z jednej strony, a z drugiej strony cały czas jestem w tych meczach, więc trochę czuję się tego częścią. Wtedy się nawet poczułem lepiej jakby jako komentator, niż jako zawodnik, bo cały czas siedziałem z tymi meczami na najwyższym poziomie, a nie tułałem się gdzieś po tych ligach podwórkowych.- Piotr "izak" Skowyrski w Hejt Parku
pasha z "zaszklonymi" oczami wspominał rozstanie TaZa z Virtus.pro. "Widziałem ten smutek w oczach"
[Znalazłem w jakimś wywiadzie, że najgorszym twoim wspomnieniem z VP jest rozstanie z TaZem.] Rozstanie z TaZem? Nieee, bardziej rozstanie drużyny. Często było tak, że gracze dowiadywali się, że nie są już w drużynie telefonicznie lub z forów internetowych. To bardzo przykre i dla mnie to świństwo i chamstwo. Mieliśmy kolację, spotkaliśmy się z drużyną po turnieju w bodajże Stanach Zjednoczonych. Usiedliśmy w szóstkę, był trener, był dyrektor generalny drużyny, my już o tym wiedzieliśmy i spekulowaliśmy całą drużyną, że zmieniamy gracza i będzie nim Wiktor. Usiedliśmy w restauracji, napiliśmy się i zaczęła się rozmowa. On mówił, że wkłada bardzo dużo serca w tę drużynę i bardzo mu zależało. To był gracz, który grał cały czas. Potrafiliśmy jechać do Korei, z Korei do USA, z USA przyjechać do Warszawy i mogliśmy lądować o 10 na Okęciu, a on o 14 mógł już trenować. Widziałem, że jest bardzo smutno, że jak ja i NEO mogliśmy na to pozwolić, że Snax i byali są młodsi, później dołączyli do drużyny, a my wcześniej we trójkę odnosiliśmy duże sukcesy. Widziałem ten smutek w oczach, nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak to mnie by odsunięto od składu. To była bardzo ciężka decyzja, która nas czekała i to był jeden z gorszych momentów mojej kariery, gdy musieliśmy mu to powiedzieć.- Jarosław "pasha" Jarząbkowski w HejtParku



