Śmiało mogę powiedzieć, że na początku nie był to mem. Wtedy bardzo to przeżywałem. Do nagrody byłem sceptycznie nastawiony. Moje podejście było bardzo proste. Zapytałem się wprost chłopaków, czy będzie im to przeszkadzało, czy może chcą pieniądze z tego samochodu do podziału. Dostałem odpowiedzi przeczące, później okazało się inaczej. Jest to dla mnie nauczka na przyszłość. Jak chcesz budować coś wielkiego, nigdy nie patrz na siebie. W przyszłości się to opłaci, bo ludzie będą chcieli iść za tobą. Wydaje mi się, że to był taki moment przełomowy, którego ja potrzebowałem jako człowiek. Była to dla mnie dobra lekcja, którą sobie wbiłem do głowy. Wydaje mi się, że tak naprawdę nie chodziło o mnie, co o właściciela Virtus.pro. On chciał docenić mnie w jakiś sposób, nie wiem tak naprawdę dlaczego. Nie mi oceniać, czy właściwie czy nie. Ja już dalej tego nie rozstrząsam, postanowiłem zakończyć klątwę. Pozbyłem się jedynej rzeczy, która powstrzymywała polskiego Counter-Strike’a przed sukcesami. Teraz mogę spokojnie usiąść przy Red Bullu i patrzeć, jak Polacy wygrywają turnieje.- Wiktor "TaZ" Wojtas dla Sport.pl