Wiktor Wanli zaproponował mi prowadzenie Teamu Kinguin mniej więcej półtora roku temu. Wtedy odbyliśmy pierwsze rozmowy. Uważałem jednak, że nie warto rozwijać drużyny fabrycznej, bo nierealnym jest, żeby taki zespół zarabiał pieniądze i odpowiednio funkcjonował pod marką sponsora. Powiedziałem wtedy: - "Gdy będziecie gotowi, żeby stworzyć nową organizację i dać mi w pełni wolną rękę, będziemy mogli do rozmów wrócić". Kiedy w wakacje tego roku pojawiła propozycja, bym wziął wszystko, co jest wokół Teamu Kinguin - produkty i ludzi - uznałem, że to szansa, której nie mogę przegapić. To wyjątkowa sytuacja, która może się już nie powtórzyć.- Maciej "sawik" Sawicki dla eweszlo.pl