SZPERO: Chętnie bym ustąpił miejsca, ale młodych jest mało; niestety tak to jest na polskiej scenie
Też chciałbym młodych i chętnie bym ustąpił miejsca, tylko problem w tym taki, że jest ich mało, albo po prostu nie wyróżniają się niczym. Nawet ja miałbym teraz problem, gdyby ktoś mi powiedział teraz “wymień trzech młodych zdolnych IGL-i”. Prowadzących nie ma, młodych nie ma. Jest trudno i niestety tak to na polskiej scenie wygląda. Więc tak, spodziewałem się, że komentarze będą negatywne. Chociaż nie były takie w większości, bo też mam swoją społeczność, która mi kibicuje od dawna. Jest też drugi obóz, czyli tych, którzy mi nie kibicują. Ogólnie rzecz biorąc, jestem przyzwyczajony i robię to po prostu dla siebie i dla swojej drużyny, a nie dla nich.- Grzegorz "SZPERO" Dziamałek dla cybersport.pl
SZPERO: Serio myślicie, że przez kilka starszych osób na scenie nie mamy dobrych drużyn w Polsce?
[Gdy dołączałeś do Anonymo, to patrzyłeś na to, jak społeczność odbiera ten ruch? Albo jak do tego podchodzą ludzie w komentarzach?] Nie da się tego nigdy przeoczyć. Wiedziałem, że dużo będzie komentarzy typu, że to kolesiostwo albo że emeryta biorą zamiast nowych. Tylko ja pytam, gdzie w takim razie są ci młodzi? Ja nie narzucałem się i nie mówiłem “weźcie mnie, musicie mnie wziąć, bo jestem najlepszy”. Wydaje mi się, że na polskiej scenie brakuje nam tych młodych, o których ludzie tak piszą, gdy narzekają, że ciągle grają te same twarze. Wy serio myślicie, że przez kilka starszych i bardziej doświadczonych osób, które są na scenie, nie mamy dobrych drużyn w Polsce? My zabraniamy tym młodym grać, robić zespoły itd.? Podobnie było niedawno, gdy lunAtic dołączył do HONORIS. Widziałem wtedy takie same reakcje.- Grzegorz "SZPERO" Dziamałek dla cybersport.pl
hades: Gdziekolwiek nie wszedłem, to czytałem negatywne komentarze na swój temat; w końcu sam przestałem w siebie wierzyć
Jeżeli chodzi o moją formę, to wydaje mi się, że później wszystko siadło po prostu mentalnie, bo gdziekolwiek nie wszedłem, czy to na Facebooka, czy na Twittera, to czytałem negatywne komentarze na swój temat. Często też analitycy na mnie wjeżdżali i skończyło się to tak, że w końcu sam przestałem w siebie wierzyć. Sądzę, że to był główny problem. [W oświadczeniu, które opublikowałeś, gdy już cię odsunięto, stwierdziłeś, że "zatraciłeś osobowość snajpera".] Tak, to na pewno była ta kwestia braku pewności siebie. Później w ENCE był po prostu okres, gdy przejmowałem bardzo mało inicjatywy i byłem zwyczajnym "dopełniaczem" – dorzucałem granaty, trzymałem chłopakom plecy itd. Nie robiłem własnych "plejsów".- Olek "hades" Miskiewicz dla Cybersport.pl