Misja jest prosta: wrócić z projektem, który da szansę zaistnieć na scenie nowym zawodnikom. Bardzo często porównuję to wszystko do sportów tradycyjnych, jako że sam w młodzieńczych latach trenowałem koszykówkę. Wówczas jednak sytuacja była prosta – tata zawiózł mnie do klubu, spytał: "dzień dobry, można na trening?". I sprawa była załatwiona. Zostałem i grałem tam przez osiem następnych lat. W przypadku esportu tata nie ma jak zawieźć swojego synka na trening. To synek sam musi znaleźć sobie miejsce do trenowania. I to jest problem – nie zawsze młoda osoba wie, jak zabrać się za działanie. W zasadzie tylko baza kontaktów, którą buduje się latami, jest w stanie jakoś pomóc. Wiadomo, że działają też indywidualne ligi, ale nie każdy ma czas na rozgrywanie tylu meczów, by uzbierać odpowiednią liczbę punktów. Do nas może zapisać się każdy i gwarantujemy, że nie będzie osoby, która nie zostanie zweryfikowana przez nasz sztab szkoleniowy. Celem jest, by graczy utalentowanych wspomóc, a tych, którzy chcą dużo pracować, sprowadzić na właściwą ścieżkę. Warto oczywiście zaznaczyć, że ten projekt ma zachować ciągłość. Nie robimy jednej edycji, by potem wszystko zamknąć i po raz kolejny skazać scenę na posuchę. Naszym celem jest to, by rekrutacja była ciągła i osoba, której nie poszło w inauguracyjnej odsłonie, mogła rok później raz jeszcze spróbować swoich sił.- Kuba "KubiK" Kubiak dla Weszło esport